Naturalnie, czyli żyrandol z mchu.

Oświetlenie: lampki, żyrandole, tuby, reflektory. To element wystroju wnętrza. Pełnią funkcję nie tylko użytkową, lecz także dekoracyjną. Mimo tego, kiedy planujemy remont, o lampach myślimy na samym końcu. Efekt? Żarówki wiszące z sufitu lub papierowe lampy z sieciówki, które w swej tymczasowości trwają przez kilka lat. A wcale nie musi tak być. Ciekawą lampę możecie zrobić sami. Tak jak ja i niekoniecznie tylko z przeznaczonych do tego elementów. W jednym z odcinków DWU zrobiłam podstawę lampy z plastikowych żołnierzyków, a w „Weekendowych metamorfozach” żyrandol z hula hoop zdobiący taras.
Dzisiaj proponuję żyrandol z mchu. Bez obawy, z mchu sztucznego, więc zgodnie z prawem 🙂 Taki mech kupicie w sklepach florystycznych, na targach kwiatowych i giełdach. Jako bazę możecie użyć zwykłej, metalowej bazy pod abażur lub tak jak ja bardziej geometrycznego kształtu (do kupienia w marketach budowlanych lub sieciówkach).
Potrzebować będziecie:
- kleju na gorąco
- sztucznego mchu
- kabla z oprawką
- metalowego klosza
Za pomocą kleju na gorąco przyklejacie mech, kawałek po kawałku.
Montujemy klosz i kabel (możemy użyć sznurka by umocować dokładnie) i gotowe.
Taki żyrandol będzie idealnym dodatkiem w salonie, gdzie znajdziemy inne, naturalne materiały jak drewno czy kamień. Sprawdzi się także na werandzie czy zadaszonym tarasie. To już tylko kwestia wyobraźni.
PS. Ten żyrandol zwisł w zaprzyjaźnionej kwiaciarni. Jak dla mnie – idealnie.
ściskam
Do.